sobota, 20 listopada 2010

Motto powitalne

Przesłanie Pan Cogito


Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy  oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kronik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj  kiedy światło na górach daje znak  wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Ronalda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów


Bądź wierny Idź

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raz dwa trzy:

    spójrz - widzę
    a w ciemności trwam
    słyszę
    a stworzyłeś ciszę
    spadam a przypięte mam
    skrzydła
    którymi kołyszesz

    spójrz - jestem
    choćby drżąc jak liść
    tyle
    darowałeś mi
    słowa
    które muszę zgryźć
    są jak popiół

    spójrz
    prawie tak jak ty
    chciałem
    przejść przez oceany
    może
    choć powietrza łyk
    podarujesz mi

    zapytaj mnie czy się boję
    czegóż miałbym się bać
    słowa są twoje życie jest twoje
    wszystko jest twoje
    czegóż miałbym się bać

    http://www.opatrznoscboza.waw.pl/viewpage.php?page_id=14

    wykłady ks. prof. Waldemara Chrostowskiego
    - maj 2010

    OdpowiedzUsuń