piątek, 28 listopada 2014









jeszcze               Jan Twardowski



Jeszcze się trzymasz własnego szczęścia za włosy
odkładasz sobie w byle garnuszku
piszesz pamiętnik to znaczy stawiasz sobie pomnik
dlatego powietrze karmi cię skąpo
nie prowadzą niewidzialne ręce
to co wielkie nie przychodzi mimo woli
ból daremny - bo nie umierasz
nie umiesz oddać siebie
to jakże masz dostać wszystko










.

niedziela, 23 listopada 2014


Przebudzenie           Zbigniew Herbert





Kiedy opadła groza pogasły reflektoryodkryliśmy że jesteśmy na śmietniku w bardzo dziwnych pozach jedni z wyciągniętą szyją 
w rękach mieliśmy kawałki blachy i kości
(światło reflektorów przemieniało je w symbole)
ale teraz to były tylko kości i blacha
nie mieliśmy dokąd odejść zostaliśmy na śmietniku
zrobiliśmy porządek
kości i blachę oddaliśmy do archiwum
Słuchaliśmy szczebiotania tramwajów jaskółczego głosu fabryki i nowe życie słało się nam pod nogi

drudzy z otwartymi ustami z których sączyła się jeszcze ojczyzna  inni z pięścią przyciśnięta do oczuskurczeni emfatycznie patetycznie wyprężeni




poniedziałek, 10 listopada 2014


Jak długo grać będą...        
Jacek Kaczmarski 


 

Jak długo grać będą
Pastuszków fujarki,
Nim senne owieczki powiodą na rzeź,
Nim w proch się rozsypią
Królewskie podarki -
Modlitwa zamieni się w pieśń?


Jezuskowi chłodno i głodno,
Matka Boska twarz ma pogodną,
Bo już wie, czym prawdziwy jest ból.
Nim zapłacze w rozpaczy -
On oprawcom wybaczy;
Oto człowiek - ofiara i Król.


Jak długo pielgrzymi
Wytrwają w dobroci,
Gdy wrócą pomiędzy nikczemnych i złych,
Nim żądni przemocy
Fałszywi prorocy
We wrzawie wyłonią się z nich?


Jezuskowi chłodno i głodno,
Matka Boska twarz ma pogodną,
Bo już wie, czym prawdziwy jest ból.
Nim zapłacze w rozpaczy -
On oprawcom wybaczy;
Oto człowiek - ofiara i Król.


Jak długo w miłości
Wytrzyma lud prosty
Nim krzywda znów wsączy nienawiść do krwi,
Nim hymn jakiś wzniosły
Żelaza wyostrzy
I pięści uderzą o drzwi?


Jezuskowi chłodno i głodno,
Matka Boska twarz ma pogodną,
Bo już wie, czym prawdziwy jest ból.
Nim zapłacze w rozpaczy -
On błądzącym wybaczy;
Oto człowiek - ofiara, a Król.

piątek, 7 listopada 2014

Jesteś                   Jan Twardowski




Jestem bo Jesteś
na tym stoi wiara
nadzieja miłość spisane pacierze
wielki Tomasz z Akwinu i Teresa Mała
wszyscy co na świętych rosną po kryjomu
lampka skrupulatka skoro Boga strzeże
łza po pierwszej miłości jak perła bez wieprza
życie ludzi i zwierząt za krótka choroba
śmierć co przeprowadza przez grób jak przez kamień
bo gdy sensu już nie ma to sens się zaczyna
jestem bo Jesteś. Wierzy się najprościej


wiary przemądrzałej szuka się u diabła




1989











******

środa, 5 listopada 2014







Pod niebem pełnym cudów                Raz Dwa Trzy 













Pod niebem pełnym cudów
nieruchomieję z nudów
właśnie pod takim niebem
wciąż nie wiem czego nie wiem

światło z kolejnym świtem
ciągle nazywam życiem
które spokojnie toczy
swą nieuchronność nocy

ten błękit snów i pragnień
niejeden z nas odnajdzie
a niechby zaszedł za daleko
pewnie zostanie tam
pewnie zostanie sam

pod cudnym niebem jeszcze
każdy choć jedno miejsce
być może ma i chwilę
gdy godnie ją przeżyje

bo nieba co w marzeniach
spełnia się albo zmienia
skłonni jesteśmy szukać
do bram jego ciężkich pukać

spójrz gwiazdy matowieją
i niczym się nie mienią
zwykliśmy je zaklinać
i szczęście swoje mijać

bo w niebie z którego dotąd
nie wrócił nikt bo po co
wieczna sączy się struga
przyjemnej wiary w cuda










poniedziałek, 3 listopada 2014


Odpowiedź na ankietę "Twój system wartości"                     Jacek Kaczmarski







Polityka mi wisi
Dorodnym kalafiorem.
Błogosławieni cisi
I ci, co pyszczą w porę.
  Historia mnie nie bierze,
  Literatura nudzi.
  Ja tam dziś w nic nie wierzę,
  A już na bank - nie w ludzi.
    Nawet drzewa twardnieją, by przeżyć,
    Co tu mówić o ludziach, frajerzy!
A jak się urządzili
Ci z władz i z opozycji?
Ten bił, a tego bili -
Obydwaj dziś w policji.
  Więc żaden mnie nie skusi
  Na byle ćmoje-boje.
  Błogosławieni głusi
  I ci, co słyszą swoje.
    Nawet drzewa, by przeżyć, korzenie

    Zapuszczają głęboko pod ziemię.
Katabas kirchę wznosi
Nie dla nas, a dla Pana.
Więc jakby sam się prosił
By z glana kapelana.
  Mnie tego nikt nie wrzepi,
  Ja chcę mieć święty spokój.
  Błogosławieni ślepi
  I ci, co widzą w mroku.
    Nawet drzewa rosną w ciemnościach
    W dupie mają - na czyich kościach.
Mnie nie rajcuje kasa,
Kwatera czy gablota.
Jak trafię skórę - klasa -
Pieroga wyłomotam.
  Wykaże test, żem HIVnik,
  To w żyłę - i odjadę.
  Błogosławieni sztywni
  I ci, co żyją z czadem.
    Nawet drzewa próchnieją przedwcześnie
    A przecież istnieją - bezgrzesznie.

sobota, 1 listopada 2014

Cmentarz warszawski                     Z.Herbert


Tej ściany
ostatniego widoku
nie ma

wapno na domy i groby
wapno na pamięć

ostatnie echo salwy
uformowane w kamienną płytę
i zwięzły napis
odbity spokojną antykwą

        przed najazdem żywych
        umarli schodzą głębiej
        niżej

        skarżą się nocą w rurach żalu
        wychodzą ostrożnie
        kropla po kropli

        jeszcze raz zapalają się
        za byle potarciem zapałki

a na powierzchni spokój
płyty wapno na pamięć

na rogu alei żywych
i nowego świata
pod stukającym dumnie obcasem
wzbiera jak kretowisko
cmentarz tych którzy proszą
o pagórek pulchnej ziemi
o nikły znak znad powierzchni