poniedziałek, 26 grudnia 2011


Nie było miejsca dla Ciebie




Nie było miejsca dla Ciebie, 
w Betlejem w żadnej gospodzie. 
I narodziłeś się Jezu, 
w stajni w ubóstwie i chłodzie. 
Nie było miejsca choć szedłeś, 
jako Zbawiciel na ziemię,
 by wyrwać z czarta niewoli, 
nieszczęsne Adama plemię. 
 Nie było miejsca choć szedłeś, 
ogień miłości zapalić, 
i przez swą mękę najdroższą 
świat od zagłady ocalić. 
Gdy lisy mają swe nory
i ptaki swoje gniazdeczka 
dla Ciebie miejsca nie było,
musiałeś szukać żłóbeczka. 
A czemuż, Jezu, na świecie, 
tyle łez, jęków, katuszy? 
Bo nie ma miejsca dla Ciebie, 
w niejednej człowieczej duszy. 
Nie było miejsca choć szedłeś, 
ogień miłości zapalić,
i przez swą mękę najdroższą 
świat od zagłady ocalić. 
Nie było miejsca, choć chciałeś
Ludzkość przytulić do łona 
I podać z krzyża grzesznikom 
Zbawcze, skrwawione ramiona. 
Nie było miejsca, choć zszedłeś 
Ogień miłości zapalić 
I przez swą mękę najdroższą 
Świat od zagłady wybawić. 
Nie było miejsca choć szedłeś, 
ogień miłości zapalić,
i przez swą mękę najdroższą 
świat od zagłady ocalić. 
Nie było miejsca, choć chciałeś 
Wszystkim otworzyć swe Serce
I kres położyć miłośnie 
Ludzkiej nędzy, poniewierce.
A dzisiaj, czemu wśród ludzi 
Tyle łez, jęku, katuszy, 
Bo nie ma miejsca dla Ciebie 
W niejednej człowieczej duszy. 
Nie było miejsca choć szedłeś, 
ogień miłości zapalić, 
i przez swą mękę najdroższą
świat od zagłady ocalić.