Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
Noc szczęśliwego rozwiązania,
By wszystko nam się rozplątało,
Węzły, konflikty, powikłania,
I aby w nas złośliwe jędze
Pozamieniały się w owieczki,
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwne świeczki.
Aby wątpiący się rozpłakał,
Na cud czekając w swej kolejce,
A Matka Boska - cichych, ufnych -
Jak ciepły pled, wzięła na ręce.
Aby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki,
Własne ambicje i urazy
Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
By anioł podarł każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego
Kładąc na serce pogmatwane
Jak na osiołka - kompres śniegu.
/anonim, Bibuła spod Krzyża, nr 5, 11.12 - 20.12.2010/
co z obroną naszych korzeni? - zobacz!
W Noc Wigilijną pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu jak co dziennie trwała modlitwa. Uczestnicy z radością witali Narodzone Dzieciątko tradycyjnym poczęstunkiem i wspólnym śpiewem kolęd.
Jerzy Nowosielski pisał:
OdpowiedzUsuń"Największa jest miłość z wszystkich trzech... Większa od wiary i od nadziei i od proroctwa, bo proroctwo ustanie,wiara stanie się wiedzą, nadzieja pewnością, ale miłość zostaje.
Podejrzewam, że miłość (ta wymieszana, to jest agape i eros) tworzy jakąś substancję prawie że osobową. Myślę, że pochodzenia boskiego. Miłość (...)to jest jedyne, co możemy zabrać ze sobą na tamten świat.To jedyne,co człowiek ze sobą zabierze - goły człowiek, który przejdzie przez próg śmierci."
Niech więc będzie, niech się spełnia...
Także jej cień drgający w twórczości...