Nie było miejsca dla Ciebie
Nie było miejsca dla Ciebie,
w Betlejem w żadnej gospodzie.
I narodziłeś się Jezu,
w stajni w ubóstwie i chłodzie.
Nie było miejsca choć szedłeś,
jako Zbawiciel na ziemię,
by wyrwać z czarta niewoli,
nieszczęsne Adama plemię.
Nie było miejsca choć szedłeś,
ogień miłości zapalić,
i przez swą mękę najdroższą
świat od zagłady ocalić.
Gdy lisy mają swe nory
i ptaki swoje gniazdeczka
dla Ciebie miejsca nie było,
musiałeś szukać żłóbeczka.
A czemuż, Jezu, na świecie,
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie,
w niejednej człowieczej duszy.
Nie było miejsca choć szedłeś,
ogień miłości zapalić,
i przez swą mękę najdroższą
świat od zagłady ocalić.
Nie było miejsca, choć chciałeś
Ludzkość przytulić do łona
I podać z krzyża grzesznikom
Zbawcze, skrwawione ramiona.
Nie było miejsca, choć zszedłeś
Ogień miłości zapalić
I przez swą mękę najdroższą
Świat od zagłady wybawić.
Nie było miejsca choć szedłeś,
ogień miłości zapalić,
i przez swą mękę najdroższą
świat od zagłady ocalić.
Nie było miejsca, choć chciałeś
Wszystkim otworzyć swe Serce
I kres położyć miłośnie
Ludzkiej nędzy, poniewierce.
A dzisiaj, czemu wśród ludzi
Tyle łez, jęku, katuszy,
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
W niejednej człowieczej duszy.
Nie było miejsca choć szedłeś,
ogień miłości zapalić,
i przez swą mękę najdroższą