środa, 28 marca 2012


Zmierzch wieku             Jacek Kaczmarski



Zmierzchem wieku płonie obręcz horyzontów,
Skaczą przez nią tresowanych plemion lwy.
Świecą ogniem widowiska
Chciwych widzów mroczne fronty
Płomień pryska, przypalonej sierści swąd
W powietrzu drży


Zmierzchem wieku w cieniu zamków i bazylik
Morze głów szturmuje port jarmarcznych bud.
Grzebią w skarbach trędowaci,
W cenie jest waluta chwili,
Każdy płaci, by przed głodem
Ustrzegł bogactw choćby łut.


Grzmią kazania proroków złowrogich,
Charyzmatyków gniewnej przestrogi:
Nie uniknie nikt kary
Za bluźnierstwo niewiary!
Koniec świata się zbliża,
Zejdzie Bóg gniewny z Krzyża
Z tarczą śmierci i mieczem pożogi!


Zmierzchem wieku nimf korowód płynie z lasów,
I w satyrów kozionogich zmienia tłum;
Pijcie rozkosz z naszych źródeł
Bo nie macie wiele czasu,
Udo udem pocierając
Szerzą pożar żądz i dżum.


Zmierzchem wieku któż by słuchał filozofów,
Nikt nie czyta wciąż przepisywanych ksiąg.
Tyle razy już zawiodły
Najmądrzejsze nawet strofy,
Świat jest podły, los człowieka -
Przechodzenie z rąk do rąk.


Grzmią kazania proroków złowrogich,
Charyzmatyków gniewnej przestrogi:
Nie uniknie nikt kary
Za bluźnierstwo niewiary!
Koniec świata się zbliża,
Zejdzie Bóg gniewny z Krzyża
Z tarczą śmierci i mieczem pożogi!


Zmierzchem wieku milcząc sączą dyplomaci
Wino grzane wrzawą, przyprawiane krwią.
Liczą w sztabach sekretarze
Ile zyskał kto i stracił,
Łuna w twarze bije z okien zatrzaśniętych -
Szyby drżą.


Ścierwojady węszą słodki czas przesytu,
Instynkt mordu z piskląt wydobywa pisk.
Zapowiada nocny skowyt
Łów bezkarny aż do świtu,
Z wiekiem nowym - trzodę w jarzmo,
Kółko w nos, wędzidło w pysk.


Głoszą czarno na białym dekrety
Poprawioną marszrutę planety:
Niepokornym - pręgierze!
Za posłusznych - pacierze!
Tłuszczy - tłusta omasta!
Władzy - władza i basta!
Szczelny knebel łask - dla poety!