poniedziałek, 30 grudnia 2013





Jak się nazywa                Jan Twardowski

Jak się nazywa to nie nazwane
jak się nazywa to co uderzyło
ten smutek co nie łączy a rozdziela
przyjaźń lub inaczej miłość niemożliwa
to co biegnie naprzeciw a było rozstaniem
wciąż najważniejsze co przechodzi mimo
przykrość byle jaka
jak chłodny skurcz w piersi
ta straszna pustka co graniczy z Bogiem
to że jeśli nie wiesz dokąd iść
sama cię droga poprowadzi


sobota, 21 grudnia 2013




A my nie chcemy             Jacek Kaczmarski
 


Stanął w ogniu nasz wielki dom
Dym w korytarzach kręci sznury
Jest głęboka, naprawdę czarna noc 
Z piwnic płonące uciekają szczury

Krzyczę przez okno, czoło w szybę wgniatam 


Haustem powietrza robię w żarze wyłom

Ten co mnie słyszy ma mnie za wariata
Woła - Co jeszcze świrze ci się śniło?

Więc chwytam kraty rozgrzane do białości
Twarz moją widzę, twarz w przekleństwach
A obok sąsiad patrzy z ciekawością
Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa

Dym w dziurce od klucza, a drzwi bez klamek,
Pękają tynki wzdłuż spoconej ściany.
Wsuwam swój język w rozpalony zamek
Śmieje się za mną ktoś jak obłąkany.

Lecz większość śpi nadal, przez sen się uśmiecha
A kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie
Krzyk w wytłumionych salach nie zna echa
Na rusztach łóżek milczy przerażenie

Ci przywiązani dymem materacy
Przepowiadają życia swego słowa
Nam pod nogami żarzą się posadzki
Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach

Dym coraz gęstszy obcy ktoś się wdziera
A my wciśnięci w najdalszy sali kąt
Tędy! -krzyczy - Niech was jasna cholera!
A my nie chcemy uciekać stąd!


 

A my nie chcemy uciekać stąd!
Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!

Dym w dziurce od klucza, a drzwi bez klamek 
Pękają tynki wzdłuż spoconej ściany 
Wsuwam swój język w rozpalony zamek 
Śmieje się za mną ktoś jak obłąkany..


sobota, 14 grudnia 2013

Lament     Jacek Kaczmarski

Tak dalej już nie może być!

Czymże ja biedna zawiniłam
Że mi się nie chce żyć
W tym kraju, o który walczyłam.

Naprawdę mam wszystkiego dość.
Walka o bułkę na śniadanie
I wszystkożerna złość -
A przecież przeżyłam Powstanie!

Potem siedziałam na UB,
Modliłam się, by szlag ich trafił
A teraz nawet nie
Mam sił, żeby dojść do parafii...

Nie spełnia nam się tutaj nic
Wtedy, gdy się powinno spełnić!
Czy warto po to tylko żyć,
Żeby się o tym upewnić


piątek, 13 grudnia 2013

Z faktu używania tych samych przekleństw
i podobnych zaklęć miłosnych
wyciąga się zbyt śmiałe wnioski
także wspólna lektura szkolna
nie powinna stanowić przesłanki wystarczającej
aby zabić
podobnie ma się sprawa z ziemią
(wierzby piaszczysta droga łan pszenicy niebo plus pierzaste obłoki)

chciałbym nareszcie wiedzieć
gdzie kończy się wmówienie
a zaczyna związek realny
czy wskutek przeżyć historycznych
nie staliśmy się psychicznie skrzywieni
i na wypadki reagujemy teraz z prawidłowością histeryków
czy wciąż jesteśmy barbarzyńskim plemieniem
wśród sztucznych jezior i puszcz elektrycznych

prawdę mówiąc nie wiem
stwierdzam tylko
istnienie tego związku
objawia się on w bladości
w nagłym czerwienieniu
w ryku i wyrzucaniu rąk
i wiem że może zaprowadzić
do pośpiesznie wykopanego dołu

więc na koniec w formie testamentu
żeby wiadome było:
buntowałem się
ale sądzę że ten okrwawiony węzeł
powinien być ostatnim jaki
wyzwalający się
potarga



środa, 4 grudnia 2013






A Bogiem było Słowo      bp. Józef Zawitkowski

Ekscelencje!Dostojni Księża Biskupi!Ojcze Dyrektorze Tadeuszu i wszyscy Kapłani!
Przewielebne Siostry!Pracownicy Radia Maryja i Telewizji Trwam, i wszystkich Dzieł Toruńskich!
Wielka Rodzino Radia Maryja!Pielgrzymi i Domownicy Torunia!Wszyscy Kochani moi!
Dziękuję Ojcu Dyrektorowi i Wam – każdemu i wszystkim za to, że w 22. rocznicę Radia Maryja
mogę modlić się z całą rodziną Radia Maryja,tu, w Kopernikowskim Toruniu,póki Wisła płynie,
póki my żyjemy! a Tej, która jest Matką Słowa,mogę tu powiedzieć mówić z pokorą:

A Słowo Ciałem się stało
i zamieszkało pośród nas
Radio Maryja
to katolicki głos w moim domu.
Ludzie wierzący słuchają
i modlą się z Radiem Maryja.
Bezbożni podsłuchują i przeklinają.

A ja Wam mówię:
Błogosławcie sobie,
a nie złorzeczcie!
Ale tak już musi być do końca świata.
Jedni będą przeklinać, inni będą błogosławić.
A Bóg do człowieka mówi w ciszy.
Hałaśliwych Bóg nie przekrzykuje.
Posłuchajmy więc w tym kościele ciszy,
abyśmy mogli usłyszeć Słowo Boga.


Ciszo,
płaszczu Boga
rzucony na ludzkie mrowisko.
Ciszo, muzyko owoców,
ciszo moich myśli,
które przygotowują się do lotu.
Niedobrze mi,
gdy niespokojny jest mój duch
i serce moje niespokojne.
Ciszo święta, przyjdź!
Przyjdź, ciszo serca,
ciszo słów!
Już wszystko wprawdzie zostało powiedziane,
a tak mało zostało zrobione
Ciszo Boża,
przyjdź! 

Przecież przychodzisz,
choć zamknięte są
drzwi wieczernika
i dzielisz się swym słowem
jak bochenkiem chleba. 

Ciszo święta,
spadnij rosą na moje wargi,
oczyść je z wszelkiego zgiełku.
Daj się połknąć jak Hostia.
Ucisz mnie do głębi. 

Boję się ciszy,
bo istnieje w nas
i wokół nas cisza,
która nas przeraża:
Cisza osamotnienia i bezradności,
cisza nieufności i zwątpienia,
głucha cisza beznadziei,
pustki i obojętności.
Lecz gdy się milczy,
to apetyt rośnie wilczy
na myślenie,
które przecież drzemie w nas 

Słyszysz?
To mówi Bóg.
A od myślenia, od słuchania do modlitwy to tylko jeden krok,
więc Boże
naucz mnie milczeć,
kiedy chce się krzyczeć,
kiedy milczenie boli.
Naucz mnie sensu milczenia
i milczenia sensu. 

Boże, dziękuję Ci,
żeś mi otworzył uszy. 
I zanim słowo wypowiem,
Ty znasz już moje myśli. 

Ponad wszystkie Wasze uroki
Ty poezjo i Ty wymowo!
Jeden tylko będzie wysoki
odpowiednie dać rzeczy słowo! 
Słowo to wielka rzecz.
Słyszę, mówię, piszę Słowo.
I chodzi o to, aby język giętki
wyraził wszystko, co pomyśli głowa
a czasem był jak piorun jasny, prędki,
a czasem smutny, jako pieśń stepowa. 

Uczeni będą szukać,
jakie pierwsze słowo
powiedział człowiek.
Nie wiem.
Wysyłamy słowo w kosmos.
Może ktoś usłyszy.
Może ktoś zrozumie.
Ale wiem, jakie słowo
powiedział najpierw Bóg:
Stań się! 
I stało się.
I wszystko było dobre. 

Na koniec Bóg stworzył
na swój obraz i podobieństwo
mężczyznę i kobietę
- stworzył ich
i pobłogosławił ich. 

A to dzisiaj słyszałem.
A mężczyzna powiedział
Ewie – matce nas wszystkich żyjących
najpiękniejszy komplement:
Ty jesteś kością z kości mojej
i ciałem z mojego ciała. 
Ty jesteś taka sama jak ja.

Czytajcie to, emancypantki
i feministki.
I byłoby wszystko piękne,
gdyby nie przewrotne
myślenie człowieka,
które rodzi złe słowa i złe decyzje.
Chodźmy,
zbudujemy sobie miasto i wieżę,
której wierzchołek
będzie sięgał aż do nieba. 
I pomieszał im Pan Bóg języki,
aby jeden nie rozumiał drugiego,
i rozproszyli się po całej ziemi. 

Widzisz, jest Bóg!
Każe milczeć,
bo każdy człowiek jest kłamcą. 
Ale dlaczego buntują się narody? 
Skąd się wzięło zło na świecie?
Skąd zbrodnia Kainowa, potop, Babel?
Przecież Bóg wszystko uczynił dobrym.
Wąż starodawny, kusiciel,
kłamca, anioł upadły,
Lucyfer – noszący światłość,
on pierwszy powiedział Bogu:
Nie będę Ci służył!

Słyszysz?
Diabelskie to słowo!
On stawia Ewie w Raju
podstępne i przewrotne pytanie:
Czy to prawda,
że Bóg zakazał Wam
zrywać owoce ze wszystkich drzew?
Niewiasta odpowiedziała wężowi:
Nieprawda,
kazał nam zrywać owoce
ze wszystkich drzew. 

Ale to wystarczyło, że Ewa wdała się
w dyskurs z szatanem.
Diabeł inteligentniejszy od człowieka,
przecież to anioł,
reszty dokonał sam.
I człowiek zobaczył, że jest nagi,
chował się przed Bogiem,
a Pan Bóg pytał:
Adamie, gdzie jesteś? 

To jest głos Boga,
to jest Słowo Boga,
to jest sumienie
waliło ono jak młot.
Gdzie jesteś, Adamie?
Osądził Bóg Adama
– wziętego z ziemi
osądził Ewę – matkę nas wszystkich żyjących,
i taki jest ten świat
dotknięty grzechem.
Zło to diabelska rzecz!

A co na to szatan?
Teraz szatan to jest elegancki pan,
będzie czyhał u wrót serca człowieka
i u wrót twojego domu, i będzie czuwał,
aby człowiek nie był zbawiony. 
Nieszczęsny ja człowiek.
Wiem, że szatan jako lew ryczący
krąży, aby mnie pożreć. 

Nie boję się!
Jest Bóg i czegóż mi więcej? 
Jest słowo dobre i złe.
Jest słowo prawdziwe i kłamliwe.
Jest słowo honoru i słowo bez honoru.
Bóg jest Dobrym Słowem,
Bóg jest wierny Słowu,
Bóg daje obietnice i dotrzymuje słowa.
Niebo i ziemia przeminą,
ale słowa moje nie przeminą. 

W wieloraki sposób
Bóg mówił do człowieka
przez proroków.
Teraz zaś w dniach,
które uchodzą za ostateczne,
przemówił do nas
przez swojego Syna. 

I teraz już jestem blisko
ostatniej prawdy o Słowie:
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga
i Bogiem było Słowo. 

Ależ to wielkie i piękne!
A Bogiem było Słowo.
I taki jest tytuł dzisiejszego naszego zamyślenia.

A Słowo stało się Ciałem
i zamieszkało wśród nas,
i widzieliśmy Jego chwałę. 

Ja wierzę Słowu,
które powiedział do mnie Bóg.
Dlatego jestem pewny swojej wiary,
bo Bóg mnie nigdy nie okłamał
ani w błąd mnie nie wprowadził,
bo Bóg jest wierny.

Proszę Księdza,
ale ja nigdy Boga nie słyszałem,
nie słyszałem, żeby Bóg do mnie mówił.
Nie żartuj!
A może nie słuchasz,
może nie pytasz,
może nie szukasz odpowiedzi?
Wszystko wiesz, wszystko czynisz po swojemu.
Dlatego tyle głupich słów pada,
dlatego tyle głupstw czyni w życiu człowiek.

Pokażę Ci człowieka,
który słuchał Boga i pytał:
Kiedy Mojżesz udawał się
do Namiotu Spotkania,
cały naród gromadził się
u wejścia do swego namiotu.
A Bóg rozmawiał z Mojżeszem
twarzą w twarz,
jak przyjaciel z przyjacielem. 

Boże!
Jak przyjaciel z przyjacielem.
To czymże jest człowiek,
że o nim pamiętasz? 

Ale jedna rozmowa z Bogiem
była bardzo mocna.
A było to po wiarołomstwie Żydów,
kiedy wrócili do kultu
egipskiego cielca.
Mówił Bóg do Mojżesza:
Niech mój gniew ich strawi.
Wyniszczę ten naród,
a Ciebie uczynię ojcem nowego narodu.
A co na to Mojżesz?
Boże,
wspomnij na Abrahama,
na Izaaka i Jakuba. 
Lud twój dopuścił się
wielkiej zbrodni, ale
przebacz im ten występek,
a jeśli nie,
to raczej mnie zabij,
aby ocalał mój naród.
Nie!
Więc ruszaj, idźcie stąd! 

Znam też innego Mojżesza – ten jest mi bliższy,
Wielkiego Prymasa Tysiąclecia
Stefana Kard. Wyszyńskiego,
a mówił podobnie jak Mojżesz:
Gdy będę w więzieniu,
a powiedzą Wam:
że Prymas zdradził sprawy Boże
- nie wierzcie!
Że Prymas ma nieczyste ręce
- nie wierzcie!
Że Prymas stchórzył
- nie wierzcie!
Że Prymas działał
przeciwko Narodowi i Ojczyźnie
- nie wierzcie!
Kocham Ojczyznę więcej
niż własne serce.

To na tym nie koniec.
Dalej mówi Prymas:
O jedno proszę,
Proszę Cię, Matko,
abyś wzięła wszystko moje
i zechciała bronić
Kościoła Chrystusowego.
Osłaniaj Go płaszczem
macierzyńskiej opieki,
skryj Go w swoim sercu,
a jeśli trzeba – to raczej mnie zabij!
aby mógł żyć mój Kościół w Polsce. 

Podobni są ci ludzie Mojżeszowi.
To on przeprowadził nas
przez Morze Czerwone,
ale nikt już nie pamięta cudów,
które Pan Bóg przez niego zdziałał.

Posłuchajcie największego komplementu:
Nie byłoby na Stolicy Piotrowej
tego Papieża Polaka,
gdyby nie było Twojej,
niecofającej się
przed więzieniem i cierpieniem,
Twej heroicznej nadziei,
Twojego zawierzenia Matce Kościoła,
gdyby nie było Jasnej Góry. 

Zapomnieli Polacy
o Wielkim Prymasie Tysiąclecia.
A On mówił:
Przyjdą nowe czasy
wymagają nowych świateł,
nowych ludzi, nowych mocy,
Bóg je da w swoim czasie
Kiedy Prymasie, kiedy?

Pytają nas poganie:
Gdzie jest Wasz Bóg?
Gdzie jest Wasza Królowa?
A oni zniszczyli winnicę i zmiażdżyli mój naród. 
Nie mamy już króla ani wodza,
ani proroka.
Nieprawda!
Jest Królowa,
a u Jej stóp pod Jasną Górą
klęczy i modli się Wielki Prymas
słowami Słowackiego:
Z pokorą teraz padam na kolana,
abym wstał silnym Boga robotnikiem,
gdy wstanę, mój głos będzie głosem Pana,
mój krzyk – Ojczyzny będzie krzykiem.

Księże Prymasie, dodaj jeszcze: Non possumus!
Dalej nie możemy.
Słowo to wielka rzecz!

************

Wróćmy jednak do Słowa
i do naszego uwierzenia Słowu.
Wiara jest ze słuchania, 
mówił Apostoł.
Wiara jest też z oglądania.
Widziałem Pana! 
Jezus Chrystus jest dla mnie
Słowem, które stało się Ciałem,
którego chwałę oglądaliśmy.
Jest Bogiem, którego
dotykały nasze ręce. 
Wiara jest dotykaniem Boga sercem,
powie św. Augustyn.
Boże dobroci i piękności moja,
dlaczego tak późno Ciebie poznałem? 
Będę oglądał i będę kochał.

Wiara uczonemu człowiekowi pomaga
w poznaniu świata,
bo natura większa jest niż rozum człowieka.

 Muszę sobie w Toruniu postawić pytanie:
czy ja jestem człowiekiem wiary?
Owszem, jeszcze świętuję, jeszcze na pielgrzymki jeżdżę, jeszcze mówię:
Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego,
ale mam tyle wątpliwości w wierze.
No i martwisz się?
Ja mam więcej.
Wiara zawsze jest pytaniem,
wiara jest szukaniem.
Wiara jest wołaniem: Boże, gdzie jesteś?
A jeśli jesteś, to czy Ty mnie słyszysz?
Czy mnie widzisz?
Czy Ty wiesz,
co się w tym Twoim świecie się dzieje?
A jeśli widzisz i słyszysz,
to dlaczego milczysz?
Na pobożnych Filipinach płaczą.
Tyle tysięcy.
W Jankowie Przygodzkim żebrzą.
W ostatnim roku 170 tysięcy męczenników,
zginęli za to, że byli Chrystusowi.
Boże! 


Nie krzycz tak!
Masz odwagę usłyszeć Boga
lub spotkać się z Bogiem?
To musisz mieć siłę Eliasza.
Dlaczego uciekasz, Eliaszu?
Uciekam przed Tobą, Panie,
i przed ludem niewiernym,
bo zabili już w moim narodzie wszystkich proroków

ostałem tylko ja – mówi Eliasz.
Złe czasy przyszły na proroków.
Trzeba uciekać na pustynię.
Eliaszu,
wyjdź z groty.
Będę tędy przechodził.

I najpierw był wicher,
który kruszył skały.
Potem zatrzęsła się ziemia.
Wreszcie ogień palił
kamienie i ziemię,
ale to jeszcze nie był Pan.
Dopiero gdy powiał łagodny wiatr,
Eliasz zasłonił twarz i usłyszał:
Eliaszu, co Ty tu robisz?
Wstań i idź swoją drogą.
Eliaszu,
nie wierzgaj przeciw Bogu.
Powiedz im, że Bóg jest mocny,
który ciska gromy,
że Bóg jest łagodny i dobry, który miłość stworzył.
Sprawdzianem mojej wiary jest modlitwa.
Powiedz mi, jak się modlisz.

Powiem Ci, jaka jest Twoja wiara.
Wiara bez myślenia jest baśnią,
ale wiara często jest męką,
nawet buntem przeciwko Bogu.
Dlaczego to ja?
Dlaczego to mnie spotkało?
Jeśli nie modlisz się do Boga,
to musisz modlić się do diabła. 

Często mówię w kościele słowa:
pobożny i bezbożny.
Za to drugie słowo obrażają się na mnie.
Pobożny to ten, który żyje po Bożemu.
Bezbożny żyje tak, jakby Boga nie było.
Bezbożnym jest lepiej.
Nie modlą się – bo nie ma Boga.
Nie nawracają się – bo nie ma grzechu.
Nie kłamią – ani w radiu, ani w telewizji.
Nie kradną – czasem, tylko defraudują,
ale afera nigdy się nie wyda,
bo bezbożnych wspomagają bezbożni.
Pani ministra obroni pana ministra.

Stąd w człowieku wierzącym
może zrodzić się bunt,
przecież Tobie, Boże, zaufałem,
a Ty przyrzekłeś,
że będziesz mi Ojcem.

Przypomnę więc jedno wydarzenie biblijne,
kiedy Jakub walczy z Aniołem.
Nieznajomy, czując, że nie zwycięży
Jakuba, ranił go w biodro.
Jakub odtąd kulał,
ale resztą sił postanowił zmóc
Nieznajomego.
Puść mnie, bo już świta jutrzenka.
Nie puszczę Cię, dokąd mi
nie powiesz, jak Ci na imię.
Ja jestem Aniołem Boga,
a Ty odtąd nie będziesz się nazywał
Jakub, tylko Izrael,
Izrael to znaczy ten, który walczył z Bogiem
Jeśli Ty jesteś Aniołem Boga,
to nie puszczę Cię
dokąd mi nie pobłogosławisz. 

Jakub na tym miejscu
położył kamień
i nazwał to miejsce Penuel,
bom tu walczył z Bogiem,
a On ocalił mi życie. 

W polskiej literaturze jest
bliższy nam przykład
– buntu Konrada przeciwko Bogu:
O Ty!
o którym mówią, że czujesz na niebie,
Jam tu przybył.
Widzisz, jaka ma potęga?
Aż tu moje skrzydło sięga…
Ja chcę mieć władzę,
jaką Ty posiadasz.
Ja chcę duszami władać
jak Ty nimi władasz.
Milczysz?
Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością
Ty jesteś tylko mądrością!
Odezwij się, bo strzelę przeciw Twej naturze…
Krzyknę, żeś Ty nie Ojcem świata,
ale Carem! 

Diabelskie to słowo.
Oto symbol największego buntu
przeciwko Bogu.
Izrael
– ten, który walczył z Bogiem.
Nie boję się tych,
którzy walczą z Bogiem.
Nawrócą się.
Przecież dotykali Boga.
I Wielka Improwizacja
też kończy się pokorną modlitwą:
Czymże ja jestem przed Twoim obliczem
prochem i niczem,
ale gdym Tobie
moję nicość wyspowiadał,
ja, proch, będę z Panem gadał.

Teraz pewnie czas,
abym nawymyślał rozgłośniom,
które walczą z Bogiem i z Kościołem
i ze wszystkim, co polskie, co święte.
O, nie!
Jeszcze nie.
Nawrócą się!
I cóżeś Ty uczynił, najgłupszy z siepaczy?
Nawrócisz się i Bóg Ci przebaczy. 

A wymyślili mi rewolucję gender
– rewolucję kulturalną.
Nie będzie więc w metryce słów: matka, ojciec,
będzie tylko: rodzic.
Nie będzie słów: chłopiec czy dziewczynka,
będzie: dziecko,
a płeć wybierze sobie wtedy,
kiedy dorośnie.
I powie święta Kunegunda:
Jak pan teraz wyglunda? 

Słyszałem, że straciłaś zaufanie
do księży.
Ponoć cieszysz się bardzo z mojego grzechu.
Spójrz w swoje sumienie.
Do mnie możesz stracić zaufanie,
ale nie strać zaufania do Słowa, które mówi Bóg,
ale zaufaj Bogu i Jego Słowu,
ja też będę Ci potrzebny,
gdy na końcu
będziesz się spowiadał:
Posadę przecież mam
w tej firmie kłamstwa, żelaza i papieru,
kiedy ją stracę, kto mnie przyjmie,
kto mi da jeść? Serafin, Cherub? 

W Toruniu Cię przyjmą.
Tu nie każą prawdzie,
by za progiem stała. 
Wiem, że on się stanie
ten wielki wichr ma moc szatańską.
Choć
to za duży wiatr
na moją wełnę! 
Tylko, co Ty mi powiesz,
Ty, co mi dziś ubliżasz,
co Ty mi powiesz,
gdy się spotkamy?
Masz jeszcze słowo honoru?
Nie!
To już, głupia panno, w obietnice
dla Telewizji Trwam – też ci nie wierzę!
Kreteńczycy zawsze kłamią! 
Kreteńczycy wszyscy kłamią!
Od Mickiewicza to znam.
Gdy Bóg stworzył ziarna,
diabeł je skradł.
Wykopał dół, zasypał ziarna,
napluł, przyklepał kopytem.
I koniec Bożego dzieła.
Nie diable!
Na wiosnę wzejdą wszystkie ziarna.
Ziemia pokryje się kwiatami
i przyniesie owoc.

Diabeł i jego anioły
nie uczynią nic dobrego,
bo nie potrafią.
Diabelska to rzecz – mówić kłamstwo i czynić zło.

A ja chcę podziękować ludziom kultury
za każde pięknie powiedziane słowo,
o jakbym się chciał nauczyć od Was tak pięknie mówić,
za każdy piękny obraz, każdą rzeźbę, każdy film,
za dobrą piosenkę, radosny taniec,
za każde dobre dzieło.
Dziękuję za Zespół Śląsk,
za orkiestrę Victoria,
za każdego organistę,
co gra z rana chwałę Bogu.
Zazdroszczę Wam, artyści!
Tak Was Pan Bóg bogato obdarował.
Bo piękno kształtem jest Miłości,
a kultura to żaden cud,
to tylko zwykła świeczka,
to tych spod serca kilka nut
miłości serdeczna. 
A ja kocham Was za to.

Chciałbym też mieć pochwałę i dla profanów,
ale nie wolno rzucać pereł przed…
bo podepczą, pogryzą – mówi: Pan. 

Nie dziwię się tym,
którym za kłamstwo też płacą
w tej firmie kłamstwa i papieru. 
Oni tak muszą mówić.
Ale Wasza mowa niech będzie
tak – tak, nie – nie.
Reszta jest od diabła.

Tylko dziwię się tym,
którzy kiedyś mówili kazania,
a teraz kłamią.
Gender jesteś! Mutantem jesteś!
Współczuję zakonowi,
który wychował takie telewizyjne monstrum,
co ujada na arcybiskupa.
Synuś wyświęcony,
gdzieś ty chodził do szkoły,
kto cię uczył czytania i grzeczności?
I widzisz, coś narobił?
Idę ulicą i czuję oddech:
Pedofil!

A ja Was wszystkich przez chrzest
zrodziłem dla Chrystusa.
To dlaczego szczekasz, skoro jesteś tak podrasowany?
A ogary poszły w las. 
Owo jest demokracyja wasza! 
Zrobiliście wielką krzywdę
tysiącom księży pracujących uczciwie.
Lustracja Wam się nie udała.
Może się Wam uda pedofilia?
Zobaczmy.

O wy głupi Galaci.
Co was tak urzekło? 
Przecież w Kościele jest pokuta.
Ja się nawrócę.
A Paweł prześladowca
stał się największym z Apostołów.
Tylko pozwólcie nam spokojnie żyć,
spokojnie pracować i modlić się.
Nie drażnijcie nas!
Przecież za nasze abonamenty
chleb powszedni jecie.
Spójrzcie we własne sumienie.
Jeśli źle uczyniłem,
to mi udowodnij,
a jeśli dobrze,
to dlaczego mnie bijesz? 
A Ty bez wyroku już mnie osądziłeś.

Obudźcie się, ludzie nauki, ludzie kultury,
prawnicy, profesorowie!
Obudźcie się, księża, biskupi, nauczyciele!
Obudź się, Polsko!
Niech ktoś stanie na areopagu
i powie jeszcze raz:
Non possumus!
Dalej tak żyć nie możemy!
Nie wystarczy rekonstrukcja rządu,
trzeba nam zmienić myślenie,
poszerzyć serca.
I niech się stanie cisza!
I stanie się.
A wtedy Bogiem będzie Słowo!

Proszę Cię, Człowieku Słowa z tamtej rozgłośni.
Obdarz mnie kiedyś dobrym słowem,
to ja Ci odpłacę
słowem wdzięczności.
Powiem Ci:
Przepraszam, powiem Ci: dziękuję, powiem Ci: kocham Cię!
I wtedy ucałują się
sprawiedliwość i pokój
i dobro z ziemi wyrośnie. 
Swo to moc i mądrość.
Może zabić i ożywić,
pouczyć, uleczyć i pocieszyć.
Nie mów słów na marne!

Pytam: Co Ty czytasz?
Czego słuchasz?
Co Ty mówisz?
Szanuj każde słowo,
bo Bogiem jest Słowo! 

Mamo moja Kochana,
coś mnie słów prawdy
w pacierzu uczyła,
i po co?
Szkoło moja rodzona, coś moje myśli
w skrzydlate słowa stroiła,
i po co?
Mowo moja ojczysta,
coś potokiem szumiała
i pachniała sadem,
i po co?
Tak Cię diabeł zakłamał,
nienawiści zatruł jadem!
Teraz wszyscy mówią,
teraz wszyscy piszą,
słowa padają na ziemię.
Nie ma już kwiatów
– rosną tylko góry śmieci.
++++++++

Zmęczyłem Was, Kochani,
Czcigodna Rodzino Radia Maryja,
ale stoi pośród nas
zasłuchana cierpliwie
Gwiazda Ewangelizacji
Nieustannie Pomagać nam Gotowa
nasza Matka i Królowa.
Królowa Wszystkich Świętych,
taka Grudniowa – Niepokalana.

A któż to wschodzi
Wschodzi na Syjon Dziewica…
Pojrzał Jehowah
i w Niej upodobał sobie
Pękły niebios zwierciadła
biała gołąbka spadła
i nad Syjonem w równi
trzyma skrzydła obie…
Grom – błyskawica
Stań się – stało
Matką – Dziewica
Bóg – Ciało. 

To Ją Bóg zachował
od wszelkiego grzechu,
nawet od grzechu ludzkiej natury,
aby na mocy przyszłych zasług
Jezusa Chrystusa stała się Matką
Wcielonego Słowa.
Zobacz Matko,
to Radio Maryja nosi Twoje imię.
Wokół Radia Maryja
ludzie uczynili wielkie dzieła,
dzieła nauki, wychowania i słowa.

Kocham to radio,
bo w nim jest tyle Zdrowaś.
To radio jest takie proste
jak modlitwa mamy,
czyste i proste jak pierwsze kochanie 
i ludzie w nim są piękni.
Zobacz Matko,
tu cała Polska dziś przybyła.
Taką wielką masz Rodzinę,
bo w tym radiu chcą słyszeć Ciebie.
Chcą słyszeć słowa Matki,
która słowa Boga zachowywała
i rozważała w sercu swoim. 

Zamknę oczy,
wyciszę serce moje jak na początku.
Powiedz, Matko, do Pielgrzymów,
do Torunia i do świata,
do swej Radiowej Rodziny,
powiedz matczyne słowo.

Teraz więc, Synowie,
słuchajcie mnie!
Szczęśliwi, co dróg moich strzegą.
Przyjmijcie naukę
i stańcie się mądrzy.
Pouczeń moich nie odrzucajcie.
Błogosławieni, którzy mnie słuchają
i czuwają u progu mojej bramy. 

I bądźcie spokojni!
Ucichną wichry i burze,
Nam trzeba iść!
Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję
i będzie to ostatnie zwycięstwo.
Różaniec jest ratunkiem dla Polski. 

Przyjdą nowe czasy,
przyjdą nowi ludzie.
Jeszcze raz pytam:
Kiedy?
Kiedy zmądrzejemy,
gdy będzie uczciwiej,
gdy dobro zwycięży.
Modlę się, byśmy umieli piękniej żyć.
Będzie kiedyś taki dzień?
Tak.
Niedługo już.
Gdy Jan Paweł II
będzie ogłoszony świętym.
Subito Santo!
Wtedy zadrży ziemia i zagra róg,
bo nic nad Boga i Któż jak Bóg?

Więc jestem winien życzenia
wszystkim Andrzejom, Panom i Paniom,
Siostrom i Biskupowi, który przewodniczy tej Mszy Świętej,
ludziom Radia Maryja,
na ręce Księdza Dyrektora
Tadeusza Rydzyka je składam.
Alleluja i do przodu.
Ojcze! Patrz, jak się zmienia.
Wkrótce zmądrzejemy.
Przecież Ona jest tu Królową,
A Wam okaże, że jest Matką
Nieustannie Pomagać Gotową.
I Bogiem było Słowo! 

Bóg Wam zapłać za Słowo Boże
w moim domu i w moim sercu.
Kochamy Was za to!

Matko Wcielonego Słowa!
Uczyń nam krzyżyk na dobranoc,
zostaw nam w sercu nadzieję!
My zaś na końcu listopada,
ale już w grudniu
złotą różę u stóp składamy Ci
i pokornie Cię prosimy:
Święta Maryjo, Matko Różańcowa,
bądź pozdrowiona każdym moim Zdrowaś.
Niech życie moje, Anielska Królowa,
będzie Różańcem i ostatnim Zdrowaś.

Amen, Amen,
Niech się tak stanie,
Amen!