niedziela, 8 stycznia 2012



Do rzeki              Zbigniew Herbert




Rzeko - klepsydro wody przenośnio wieczności
wstępuje w ciebie coraz bardziej inny
że mógłbym być obłokiem rybą albo skałą
a ty jesteś niezmienna jak zegar co mierzy
metamorfozy ciała i upadki ducha
powolny rozkład tkanek i miłości

ja urodzony z gliny
chcę być twoim uczniem
i poznać źródło olimpijskie serce
chłodna pochodnio szumiąca kolumno
opoko mojej wiary i rozpaczy

naucz mnie rzeko uporu i trwania
abym zasłużył w ostatniej godzinie
na odpoczynek w cieniu wielkiej delty
w świętym trójkącie początku i końca




czwartek, 5 stycznia 2012


Kraj                                  Zbigniew Herbert

 

Na samym rogu tej starej mapy jest kraj, 
do którego tęsknię.
Jest to ojczyzna jabłek, pagorków, leniwych rzek, 
cierpkiego wina i miłości.  


























Niestety, 

wielki pająk rozsnuł na nim swą sieć
i lepką śliną zamknął rogatki marzenia.
Tak jest zawsze: 
anioł z ognistym mieczem, 
pająk, 
sumienie.


wtorek, 3 stycznia 2012



Przebudzenie                       Zbigniew Herbert



Kiedy opadła groza pogasły reflektory
odkryliśmy że jesteśmy na śmietniku w bardzo dziwnych pozach
jedni z wyciągniętą szyją
drudzy z otwartymi ustami z których sączyła się jeszcze ojczyzna
inni z pięścią przyciśnięta do oczu
skurczeni emfatycznie patetycznie wyprężeni
w rękach mieliśmy kawałki blachy i kości
(światło reflektorów przemieniało je w symbole)
ale teraz to były tylko kości i blacha
nie mieliśmy dokąd odejść zostaliśmy na śmietniku
zrobiliśmy porządek
kości i blachę oddaliśmy do archiwum
Słuchaliśmy szczebiotania tramwajów jaskółczego głosu fabryki
i nowe życie słało się nam pod nogi